ok godz 6:00 (czasu katarskiego) - Lądujemy w Doha. Dookoła pustynia, pustynia, pustynia. Znowu stres, bo jesteśmy spóźnieni i mamy mało czasu na przesiadkę. Udaje sie nam jednak dotrzec do samolotu. Po stracie możemy podziwiać przez okno wyspy palmowe w Dubaju - niezapomniany widok :)